poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Burial


Burial "Street Halo"


Burial + Four Tet + Thom Yorke "Ego/Mirror"

Założyłem słuchawki. Stałem sam na peronie metra. Tylko jakieś gazety i opakowania po chipsach latały tam i z powrotem przeganiane chłodnym wiatrem. Była chyba druga w nocy, nie zimno ale i nie gorąco. Włożyłem ręce do kieszeni szarej dresowej bluzy. Minęło już chyba ze cztery godziny odkąd rozstałem się ze znajomymi, z którymi siedziałem w knajpie przy piwie. Gdzie była ta knajpa? Nie pamiętam dokładnie...w sumie chodzimy tam często, ale dziś po wyjściu z niej, zgubiłem się w mieście. Jestem na stacji metra i czekam na ostatni nocny albo pierwszy dzienny pociąg. Słowa powtarzane jak klątwa. "Pierwszy nocny, ostatni dzienny"...brzmi podobnie jak: "Idę tylko na jedno piwo". Frazesy, które nigdy się nie sprawdzają i w rzeczywistości są jak szczątki spalonej gazety. Widzę bezdomnego leżącego w kącie peronu...dziwne, przecież zawsze jest tu policja...teraz go nie zabierają? Słyszę zgrzyt...zapalił papierosa uzbieranego z resztek śmietnikowego tytoniu.

Przyjeżdża pociąg...już mam wsiadać, ale przez szyby, które migają mi przed oczyma, podobnie do taśmy filmowej, zauważam niewysoką postać. Przy niej niebieski rower. Patrzy się w moją stronę, wiem o tym, choć nie widzę dokładnie twarzy. Uśmiecha się? Chyba nie, bo to miasto jest zbyt ponure o tej porze by się uśmiechać...Chyba też jest jej (tak! to na pewno ona) zimno. Pociąg odjeżdża, a ja pozostaje na peronie. Tej nocy już nie wrócę do domu. Nawet nie wiem gdzie miałbym pójść. A Ona? Zwinnie wsiada na rower i zaczyna jechać... "Biegnij!" - słyszę niezbyt głośno ale niezwykle wyraźnie. Co mogę zrobić?

Wszystkie ulice są podobne, wszystkie mają ten sam posmak. Wszystkie lampy dają podobny blask, żółto-biały. W zasadzie są to tylko latarnie ostrzegawcze, chyba tylko dla puchaczy, bo zupełnie nie oświetlają tajemniczości jezdni i chodników. Jak to się dzieję, że widzę Ją dokładnie, kiedy lekko pedałuję na swojej holenderce...nie ma świateł a mimo to wie gdzie jechać.

Zatrzymuje się przy przystanku autobusowym. Na ulicach wciąż nikogo. Puk puk puk...słychać nienaregulowany hamulec. Siadamy razem na przystanku. "Kiedy odjeżdża mój nocny? W dzień jeżdżą jakoś...yhmmm...co 15 minut? No chyba, że jest między 15 a 16 to wtedy co 10 minut. Ale w nocy? Wiesz może?"

A ona odpowiada:

"Siadaj. Patrz na Mnie"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz